No dobrze, za nami z pewnością jeden z najbardziej porywających piłkarskich turniejów międzynarodowych ostatniej dekady. W mojej subiektywnej opinii były to być może najlepsze Mistrzostwa Europy od 20 lat i kapitalnego turnieju w Holandii i Belgii. Znakomite zarówno dla tak zwanych koneserów jak i „niedzielnych” kibiców.Przy okazji finału dokonuję kilku korekt w swojej jedenastce turnieju. Cały skład zawarty jest na grafice poniżej, a tutaj parę słów komentarza do konkretnych nazwisk.- Donnarumma, Chiellini, Bonucci – odnoszę wrażenie, że ta trójka akurat nie wymaga uzasadnienia. Donnarumma – jako bramkarz – został wybrany najlepszym zawodnikiem tego niezwykle ofensywnego turnieju, co mówi właściwie samo za siebie. A duet Chiellini i Bonucci? Sami widzieliście. Włoscy stoperzy jeszcze nigdy nie byli tacy piękni i absolutnie zasłużyli na każdą laurkę, którą w trakcie kolejnych spotkań czynił im niezawodny Kazio Węgrzyn.- Walker – największy atleta na tych mistrzostwach i chyba w ogóle największy w światowej piłce. Biologiczny ewenement. Fenomen. Sprinter, który prawdopodobnie wygrywałby również maratony, biegnąc z parą ciężarków po 20 kg na rękę. Nie do przejścia. Pierwszy do asekuracji. Skała.- Spinazzola – tak, wiem, nie zagrał w dwóch najważniejszych spotkaniach ze względu na kontuzję, ale dajcie spokój: chłop tak rozpędził włoską maszynę w pierwszych pięciu spotkaniach, że ta dalej leciała już dalej siłą rozpędu. Odkrycie turnieju.- Jorginho i Veratti – krótko: to ten duet umożliwił Manciniemu stworzenia tego cudownego, romantycznego potwora, któremu w finale kibicował cały świat prócz Anglii.- Pedri – na początku myślałem, że przeceniam grę Hiszpana, ze względu na moją sympatię do niego, ale później zobaczyłem statystyki przed meczem finałowym i okazało się, że 18-latek rządzi w kilku kategoriach. To, że biegał najwięcej ze wszystkich graczy na turnieju nie jest zaskoczeniem. To było po prostu widać. Chłopak zwyczajnie się nie zatrzymywał, zarówno kiedy drużyna broniła, jak i wtedy, gdy Hiszpanie budowali grę w ataku pozycyjnym. Na bieganiu jednak się nie kończyło. Przed finałem Pedri miał najwięcej kluczowych podań w turnieju: 31. Drugi gracz w tym zestawieniu był słabszy aż o 12 takich zagrań. W samym spotkaniu ze Słowacją Pedri zaliczył 3 asysty drugiego stopnia. Do tego w całym turnieju najczęściej wprowadzał piłkę w sektor ataku – 27 razy (drugi gracz w zestawieniu był o 9 takich zagrań słabszy). Najlepszym jednak podsumowaniem poczynań Pedriego jest komentarz Bonucciego, który po meczu z Hiszpanią stwierdził, że umiejętności młodego Hiszpana totalnie wbiły go w ziemię i nie pamięta tak utalentowanego młodego gracza. Wydaje się także, że Pedri pasowałby jak ulał do dwójki Jorginho i Veratti.- Chiesa – dynamit. Kiedy Federico dostawał piłkę wyglądał jak wygłodniały dzieciak, który wyszedł pograć na plac z młodszymi kolegami i musi się wystrzelać. Każda jego akcja na połowie rywala pachniała bramką. Świeżość, witalność, entuzjazm, energia.- Kane – rozczarowywał, ale kiedy doszedł do siebie, przypomniał dlaczego przez wielu określany jest mianem najlepszej współczesnej klasycznej „9” obok Roberta Lewandowskiego. Niezwykła dojrzałość, praca dla drużyny, spokój, opanowanie. Znajomy celnie skomentował, że gdyby Włosi mieli Kane’a zamiast Immobile na „dziewiątce”, ograliby Anglików już w pierwszej połowie. Wielka klasa.- De Bruyne – niewiele minut, walka z urazami i stosunkowo szybkie odpadnięcie z turnieju, ale – mimo wszystko – Kevin pokazał tu wszystko, za co jest kochany w City. Koń do biegania, z młotkiem w nodze, kapitalną wizją gry i nienaganną techniką. Absolutnie niezwykłe połączenie. Najwięksi nieobecni?1. Sterling – znakomity turniej pod względem sportowym, ale, cóż, powiedzmy, że nie pasuje do mojej koncepcji.2. Shaw – bardziej rozsądny wybór niż Spinazzola, ale w futbolu nie zawsze wygrywa rozsądek.3. Lukaku – byłby równie dobrym wyborem co Kane, zadecydowały detale.4. Maguire/Stones/Kjaer/Laporte – nie wolno rozdzielać Bonucciego z Chiellinim!5. Delaney/Hojbjerg – szacun za serducho, ale jednak brakło jakości.6. Forsberg/Maelhe/Zuber – kawał turnieju ale to za mało.
