Wczorajszy faul Chielliniego błyskawicznie stał się hitem Internetu. W kilka godzin powstało pewnie milion memów opartych na tej jednej sytuacji. Trudno się dziwić, moment był arcymemogenny. Część kibiców angielskich domagała się czerwonej kartki za to zagranie. W podobnym tonie napisało do mnie kilku znajomych. Rozumiem te wątpliwości, przy czym należy zaznaczyć, że nie mają one zwyczajnie uzasadnienia w przepisach gry w piłkę nożną. To nie przypadek, że Kazio Węgrzyn bezpośrednio po tym faulu krzyknął: „Kartka! Żółta kartka dla Chielliniego, oczywiście!”. No tak, to była ewidentna żółta kartka i dla Kazka było to oczywiste bo facet po prostu na piłce zjadł zęby (ponoć kilka zjadł dosłownie). Ponieważ jednak w Euro zaangażowanych było mnóstwo osób, nie tylko takich, którzy na co dzień mają wiele wspólnego z futbolem, uznałem, że ta sytuacja jest dobrym przykładem, żeby przybliżyć kwestię karania zawodników za faule w tej dyscyplinie. Postaram się to zrobić możliwie najprostszym językiem.Generalnie analizując faule w piłce nożnej musimy rozróżnić dwa osobne „ciężary” danego przewinienia. Z jednej strony mamy ciężar taktyczny faulu. Przy jego okazji bierzemy po prostu pod uwagę to, jak korzystną okazję rywali dany faul przerwał. Możemy sobie wyobrazić faul, którego ciężar taktyczny będzie niemal zerowy, np. kiedy dokonujemy przypadkowego przewinienia w pobliżu bramki przeciwnika, w sytuacji, gdy zawodnik z piłką obrócony jest plecami do naszej bramki, a cały nasz zespół jest dobrze ustawiony, poniżej linii piłki. Chodzi o to, że w takich okolicznościach faul nie daje nam żadnej taktycznej przewagi (a czasem nawet odbiera nam taktyczną przewagę, jeżeli byliśmy – jako zespół – bliscy odebrania piłki) – w tym sensie ciężar taktyczny przewinienia jest niemal zerowy, więc faul nie ma prawa być w żaden sposób ukarany, poza odgwizdaniem przewinienia.Na drugim biegunie mamy sytuację, w której nasz rywal jest w sytuacji stuprocentowej, a więc znajduje się sam na sam z bramką, albo sam na sam z bramkarzem, a my wykonujemy przewinienie, które uniemożliwia mu zdobycie bramki. Wówczas mamy automatyczną czerwoną kartkę (są pewne zawiłe wyjątki od tej reguły, polegające na unikaniu „podwójnego karania”, ale nie będę się nimi teraz zajmował).Jak rozumiemy, pomiędzy jedną a drugą sytuacją mamy cały wachlarz przewinień zbliżonych bardziej do jednej lub drugiej strony. Generalnie jednak żółtą kartkę wynikającą z ciężaru taktycznego, sędzia powinien pokazać zawsze kiedy faul przerwał dobrze zapowiadającą się akcję przeciwnika, nie będącą sytuacją stuprocentową (bo wówczas mamy kartkę czerwoną, wiadomo).Dokładnie z taką sytuacją mieliśmy do czynienia w akcji, w której Chiellini powalił na ziemię Sakę. Saka na pewno stworzyłby groźną akcję dla swojej drużyny, ale nie możemy mówić o sytuacji stuprocentowej, ponieważ Saka nie był tutaj sam na sam z bramkarzem. Chielliniego wzorowo asekurowali Bonucci razem z Di Lorenzo, co świetnie widać na fotografii. No dobrze, to by było na tyle, jeżeli chodzi ciężar taktyczny, a wyżej wspominałem, że analizując faule bierzemy pod uwagę dwa osobne ciężary. Rzeczywiście, prócz ciężaru taktycznego, bierzemy jeszcze pod uwagę aspekt – nazwijmy go – fizyczny, a więc po prostu to, w jakim stopniu dane zagranie stworzyło zagrożenie dla zdrowia faulowanego gracza. I tutaj znowu: możemy sobie wyobrazić faul, którego ciężar fizyczny będzie bliski zeru, a więc nasze przewinienie w żaden sposób nawet naszego rywala nie zaboli (np. zablokowanie toru biegu w statycznej sytuacji). Możemy też wyobrazić sobie sytuację, w której ciężar fizyczny będzie maksymalny, a więc nasz faul stworzy ogromne zagrożenie dla zdrowia zawodnika, np. poprzez wślizg wykonany z dużym impetem, z wyprostowaną nogą, w okolice kolana przeciwnika. To jest bezapelacyjna czerwona kartka.Oczywiście pomiędzy łagodnym zblokowaniem rywala, a połamaniem nogi w kolanie, ponownie mamy cały wachlarz przewinień zbliżonych do jednej lub drugiej strony. Czy faul Chielliniego stwarzał bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia Anglika? Zdecydowanie nie. Saka od razu się pozbierał i był wściekły na Włocha, bo jego zespół stracił szansę na stworzenie dobrej okazji, ale nie miał większych problemów ze zdrowiem. Mimo wszystko sam ciężar fizyczny przewinienia należałoby raczej ocenić na żółtą kartkę, bo choć Anglikowi nic się nie stało, to jednak impet pociągnięcia był dość duży.Co istotne: oba ciężary się nie sumują. Tzn. nie działa to tak jak w amerykańskim prawie, w którym dodajemy do siebie kary z danych przewinień i skazujemy ludzi na 350 lat. Sprawa wygląda tak, że karzemy zawodnika czerwoną kartką, jeżeli ciężar taktyczny lub fizyczny (lub oba ciężary) jego przewinienia zasługiwał na czerwoną kartkę. Jeżeli faul w obu „kategoriach” należy wycenić na kartkę żółtą, lub jeżeli w choć jednej kategorii mówimy o żółtej kartce – wówczas pokazujemy żółtą kartkę. Jeżeli zaś mamy przewinienie, które niewiele nam daje w sensie taktycznym i w żadnym razie nie zagraża zdrowiu faulowanego gracza, wówczas po prostu faul, bez kartki.Chiellini za swój legendarny faul zasłużył bezapelacyjnie na żółtą kartę, bo przerwał dobrze zapowiadają się akcję rywali (ciężar taktyczny) i z impetem powalił przeciwnika na ziemię, nie narażając jednak poważnie jego zdrowia (ciężar fizyczny). W oparciu o przepisy gry w piłkę nożną, sędzia nie miał prawa nie pokazać żółtego kartonika, ale też nie miał prawa pokazać kartki czerwonej.Na koniec mały suplement dotyczący tak zwanych fauli taktycznych, a więc zagrań, które w żadnym razie nie narażają zdrowia zawodnika, ale przerywają dobre akcje drużyny przeciwnej. Takie zagrania potrafią naprawdę irytować i wyglądają jak postawy nie mające nic wspólnego z zachowaniem fair-play, ale jeżeli ktoś związany jest z futbolem całe życie, patrzy na to inaczej, bardziej strategicznie (co nie znaczy, że nie frustruje się, kiedy jest taktycznie faulowany). My, jak pewnie wielu z was, oglądając mecz potrafimy powiedzieć: „Idealny faul!”, i bić brawo, albo, przeciwnie, rzucić: „Dlaczego nie faulował wcześniej!?”, i mieć pretensje do gracza o to, że nie dopuścił się przewinienia. Traktujemy to jako część taktyki, jak w szachach, gdzie poświęcasz daną figurą z myślą o końcowym zwycięstwie, albo w kartach. Godzisz się na to, że Twój gracz będzie przez resztę zawodów grał z kartką, ale unikasz ewentualnej groźnej akcji. Czasem na tym zyskujesz, czasem tracisz (twój gracz musi się pilnować, grać bardziej asekuracyjnie, a i tak mimo wszystko jest narażony na otrzymanie drugiej żółtej kartki). Osobiście wolałbym, żeby z piłki zniknęły wślizgi powyżej kostki, łamiące nogi i kariery, niż faule taktyczne.